Granice i braterstwo w Azji - Biblioteka Narodowa

EN

Granice i braterstwo w Azji

Wiosna 1930 roku: Lucien dotarł do Harbinu w Mandżurii, kosmopolitycznego schronienia dla Białych Rosjan. Region tętnił napięciami związanymi z niedawnym konfliktem chińsko-radzieckim i nadciągającą okupacją japońską. Lucien spotykał tam dyrektorów banków, misjonarzy, członków tajnego bractwa oraz esperantystów – Europejczyków, Chińczyków i Japończyków – połączonych wspólnym językiem. Poza tą kruchą wspólnotą panowała jednak nienawiść etniczna, zapowiadając brutalną okupację, która miała nadejść.

Japonia stanowiła uderzający kontrast: esperantyści witali Luciena jak bohatera. Jego podróż wypełniały spotkania z lekarzami, architektami, kupcami, członkiem dworu oraz zaproszenia do redakcji gazet, rozgłośni radiowych, szpitali, uniwersytetów, elitarnych klubów i stowarzyszeń religijnych. Infrastruktura Japonii robiła na nim ogromne wrażenie, ale dostrzegał ukrywającą się pod powierzchnią sztywność. Na każdym jego wykładzie obecny był policjant – kraj objęty nadzorem.

W Chinach władze ostrzegały go przed wyprawą na ogarnięte wojną domową południe. Pojechał jednak. Esperantyści z Kantonu przekonali go do prowadzenia tam przez kilka miesięcy zajęć, ale grupy nacjonalistyczne kierowały ataki przeciwko jego lekcjom, uznając esperanto za zagrożenie polityczne. Niezrażony, ruszył przez niebezpieczne tereny w stronę Indochin, posługując się codziennymi zwrotami, które jego chińscy przyjaciele esperantyści przetłumaczyli na potrzeby podróży po południowych Chinach.

Wyprawa konfrontowała go z niewygodnymi prawdami: koncesje ukrywały kolonialny wyzysk, a imperialne rywalizacje dokonywały się na azjatyckiej ziemi.

Borders and brotherhoods through Asia

Spring 1930: Lucien reached Harbin in Manchuria, a cosmopolitan refuge for White Russians. The region seethed with tension between the recent Sino-Soviet conflict and the looming Japanese occupation. Lucien navigated encounters with bank directors, missionaries, a secret brotherhood, and fellow Esperantists – Europeans, Chinese, and Japanese – united by their language. Yet outside this fragile circle, ethnic hatred poisoned the city, foreshadowing the brutal occupation to come.

Japan offered a striking contrast: Esperantists welcomed him as a hero. His journey unfolded through encounters with doctors, architects, merchants, a court member, and invitations to newspaper offices, radio stations, hospitals, universities, exclusive clubs, and religious societies. The infrastructure impressed him, but he perceived rigidity beneath the surface. A policeman attended each lecture – a country under surveillance.

In China authorities warned him against venturing south into civil war. He went anyway. Cantonese Esperantists convinced him to teach for a few months, but nationalist groups attacked his classes, viewing Esperanto as a political threat. Undeterred, he pushed toward Indochina through danger, guided by everyday phrases his Esperantist friends had translated for the crossing of South China.

The journey forced uncomfortable truths: concessions masked colonial exploitation, and imperial rivalries were reproduced on Asian soil.